Facebook Reactions w praktyce – jak wykorzystujemy nowe możliwości?

W lutym 2016 Facebook wprowadził poważną zmianę, dzięki której  użytkownicy portalu Marka Zuckerberga mają więcej możliwości reakcji na komunikaty, pojawiające się na ich wallu. Do klasycznego „Lubię to” dołączyły (w Polsce) – „Super”, „Wow”, „Ha ha”, „Przykro mi” i „Wrr”…

Nie wiadomo jeszcze jak „reakcje” sprawdzą się w praktyce, wiadomo natomiast, że zmiana generuje mnóstwo emocji  – w branży marketingowej pojawiło się wiele wzmianek na ten temat, a sporo marek wykorzystało „reakcje” w komunikacji, tworząc tym samym zabawny content. Obecne narzędzia niestety nie pozwalają na to, by z automatu wyciągnąć liczby, więc – całe szczęście – na razie nie trzeba tłumaczyć Klientom, dlaczego  dany post otrzymał 50 „lajków”, a tylko 4 „Super” i żadnego „Wow”.  Póki co – wszystkie reakcje występują zbiorczo jako „aktywności”. Niewykluczone, że  w przyszłości nastąpi w tym miejscu zmiana.  Jak bardzo radykalna będzie? Czy narodzi dodatkowe problemy w postaci nieporozumień lub niejasności? A może będzie to po prostu dodatkowa kolumna w tabelach? Cóż, przekonamy się sami. W Polsce aktualnie brakuje statystyk sprawdzających facebookowe „reakcje”, dlatego też agencja Apella przeprowadziła badanie, które pozwoliło w praktyce zweryfikować korzystanie z nowej formy angażowania społeczności, na jednym z obsługiwanych profili.  Analizę przeprowadzono na próbie 500 komunikatów, opublikowanych na fanpage’u od momentu wprowadzenia Facebook. Do tego celu wybrano profil wSieci, na którym zamieszczana jest duża ilość treści informacyjnych i publicystycznych – zarówno żartobliwych, jak i wywołujących negatywne emocje. Biorąc pod uwagę tak ogromne urozmaicenie rozpowszechnianego contentu założono, że również  „reakcje” na tym profilu powinny być bardziej zróżnicowane i wykorzystywane częściej, niż w przypadku np. profili branży e-commerce. Publikacje na profilu wSieci ukazują się bardzo często,  więc nie było problemem w tak krótkim czasie zebrać próbę, która nadawała się do badania.

Jak to wyglądało po 4 tygodniach? Zdecydowanie najwięcej aktywności to w dalszym ciągu „lajki” (niespełna 86%), jednak drugie miejsce nie jest już takie oczywiste, a wartości są zbliżone. W przypadku „Wrr” – 4,5% i „Ha ha” – 4,41%, które wyprzedzają, drugi w kolejności na pasku reakcji przycisk „Super” – 3,75%. Bardzo rzadko, wręcz śladowo,  wykorzystywane są reakcje „Przykro mi” i „Wow”, których wartość nie przekracza 0,8%. Czy dlatego, że są daleko na liście? Raczej nie, przecież Wrr jest jeszcze dalej 🙂 Ciekawym jest fakt, że właśnie ta najbardziej „nerwowa” reakcja  jest w tym przypadku najpopularniejszą – oprócz tej tradycyjnej, czyli „Lubię to”.  Na pewno na ten fakt mają wpływ treści, które proponowane są na profilu. Ciężko wyobrazić sobie, by w przypadku komunikacji marki promującej swój produkt – powiedzmy z branży FMCG –  „Wrr” było tak popularne. Mogłoby WRRęcz oznaczać kryzys…

Szczegółowe dane z okresu zebrane w ciągu 4 tygodni (od 23.02.2016):