Pomimo zaprzeczeń Marka Zuckerberga, mówi się, że Donald Trump wygraną w ostatnich wyborach prezydenckich zawdzięcza między innymi Facebookowi. Co ciekawe, pełna sprzeczności kampania obecnego prezydenta okazała się dla niego pozytywna w skutkach – pozwoliła dotrzeć do użytkowników, którzy według algorytmu serwisu wyrażają różne od siebie poglądy, co oczywiście wpłynęło na wzrost zasięgu. Inne serwisy również dołożyły do tego swoją cegiełkę. Ta kampania wyborcza powinna wreszcie przekonać wszystkich sceptyków mediów społecznościowych, że ich siła jest ogromna i nie można pominąć ich podczas planowania budżetu w swojej firmie.
Jak wskazują badania AdEx zrealizowane przez PwC na zlecenie Związku Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska, w 2016 roku wartość reklamy online wzrosła o niemal 370 mln zł względem roku 2015. Reklama w mediach społecznościowych sukcesywnie się rozwija, ponieważ coraz więcej firm dostrzega, że przynosi realne korzyści. Przyczyną tego zjawiska jest również fakt, że działania w social mediach nie są oparte wyłącznie na przewidywaniach, lecz na konkretnych danych i wynikach. Skuteczność reklam coraz łatwiej zmierzyć. Ponadto cięcie przez społecznościówki zasięgów organicznych wymusza na przedsiębiorcach inwestowanie w płatne reklamy. Coraz częściej wychodzi się z założenia, że obecność na Facebooku to prawdziwy obowiązek, a przemyślenia wymaga dobór kolejnej platformy.
Źródło:http://iab.org.pl/
Starzejący się Facebook
Dane statystyczne są jednoznaczne – Facebook wciąż pozostaje najpopularniejszym medium społecznościowym na świecie. Jak podaje Pew Research Center, 75% wszystkich użytkowników codziennie loguje się na swoim profilu. Na Instagramie natomiast 51%, a na Twitterze 42%. Co to oznacza? Że promując się na tych kanałach, mamy szansę na dotarcie do milionów użytkowników każdego dnia!
W ostatnich latach odnotowano na Facebooku wzrost aktywności użytkowników w grupie wiekowej 55+, a spadek wśród osób poniżej 25. roku życia. Czy powinno nas to martwić? Absolutnie nie. Użytkownicy między 13. a 25. rokiem życia są najbardziej aktywną grupą, natomiast dla branży e-commerce mało efektywną. Szacuje się, że około 90% wszystkich zakupów online dokonują osoby w wieku 25+. Ponadto, jeżeli do tej pory wykluczaliście ze swoich grup odbiorców osoby starsze, nie róbcie tego! Okazuje się, że seniorzy kupują w Internecie co najmniej raz w miesiącu! Przy planowaniu działań marketingowych online należy zastanowić się, kto jest naszą grupą docelową oraz w jaki sposób chcemy komunikować się z odbiorcami, a następnie dopasować do tego odpowiednie medium społecznościowe, nigdy odwrotnie.
Każde medium społecznościowe posiada swoje cechy charakterystyczne. Nie wszyscy Wasi klienci muszą mieć konto na każdym z nich. Facebook to świetna platforma, łącząca nas ze swoimi znajomymi. Twitter to doskonałe źródło kontaktu ze znanymi osobami i miejsce do wyrażania swojego światopoglądu w kilku słowach. LinkedIn nie ma sobie równych w pozyskiwaniu kontaktów biznesowych. Pinterest łączy ze sobą osoby o podobnych zainteresowaniach i guście. Na Instagramie możemy promować swoją markę przy użyciu ładnych zdjęć, a z kolei Snapchat sprawdzi się przy kampaniach z „przymrużeniem oka”. Co się sprawdza na poszczególnych portalach? Jak zamienić obserwatora w klienta? O tym można byłoby napisać książkę, dlatego też skoncentruję się przede wszystkim na platformach Marka Zuckerberga.
Grafika stworzona na podstawie: https://leveragenewagemedia.com/
Jaki cel, taka optymalizacja
Osoby, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z płatnymi kampaniami na Facebooku, często rezygnują z wszelkich działań, przerażone ogromem możliwości w doborze celu czy sposobie rozliczania. Rzeczywiście, Facebook wciąż wprowadza i testuje nowe opcje, co przyprawia o prawdziwy zawrót głowy tych, którzy nie są doświadczeni w planowaniu reklam. Zatem od początku… Przed podjęciem jakichkolwiek działań warto zastanowić się, co chcemy osiągnąć poprzez promocję na Facebooku. Oto przykładowe rozwiązania:
Źródło: opracowanie własne
Jak zmienić obserwatora w klienta
Jedną z najważniejszych funkcjonalności Facebooka jest możliwość uruchomienia reklam dynamicznych (Dynamic Product Ads). Co to takiego? Na pewno niejednokrotnie zastanawialiście się, dlaczego na Waszej tablicy wyświetlają się dokładnie te produkty, które oglądaliście w sklepie online. To jest właśnie DPA. Prawdziwą zmorą właścicieli sklepów internetowych są porzucone koszyki, a dzięki zastosowaniu takiego rodzaju remarketingu jesteśmy w stanie przypomnieć się niedoszłym klientom ze swoją ofertą. Mamy pewność, że docieramy z komunikatem do osób, które już wcześniej wyraziły zainteresowanie naszymi produktami. Co to nam daje? Oczywiście wyraźny wzrost konwersji!
Wyobraźmy sobie inną sytuację. Chcielibyście zbudować bazę mailingową i telefoniczną swoich klientów albo poznać ich szczegółowe preferencje zakupowe, np.: ilu pokojowym mieszkaniem są zainteresowani lub jakim modelem samochodu. Facebook daje możliwości pozyskania takich informacji, oczywiście dzięki reklamie leadowej. Tworząc formularz, możemy zapytać użytkowników m.in. o imię i nazwisko, numer telefonu, adres e-mail, status związku, dokładny adres. Każdy jednak wie, że za duża dawka pytań może zniechęcić odbiorcę, dlatego najlepiej zapytać wyłącznie o te dane, które są nam najbardziej potrzebne.
Kampania Lead Ads wymaga dużego zaangażowania firmy. Przed jej uruchomieniem warto zamontować piksel remarketingowy na swojej stronie www i pokierować reklamę wyłącznie do osób, które już wcześniej wyraziły zainteresowanie ofertą. Dlaczego? Formularze kontaktowe nie należą do najtańszych, dlatego też lepiej nie wyrzucać pieniędzy w błoto i nie kierować komunikatu do osób, które jedynie przypadkowo je wypełnią. Co możemy zrobić z pozyskanymi danymi? Możemy automatycznie wykonać telefon do użytkowników, przedstawiając szczegóły swojej oferty. Inną opcją jest wysyłka interesujących newsletterów lub SMS-ów. Taka kampania może bardzo szybko przyczynić się do wzrostu współczynnika ROI. Załóżmy, że na kampanię Lead Ads wyłożymy 1000 zł. Jeden formularz kosztował nas 30 zł, a więc pozyskaliśmy ich jedynie 33. Jedynie lub aż, ponieważ może okazać się, że jeden z nich został wypełniony przez osobę, która dokona zakupu, np. mieszkania, za 350 000 zł. Przy takim scenariuszu można definitywnie stwierdzić, że opłacało się zainwestować. Prawdopodobieństwo osiągnięcia takiego efektu jest znacznie wyższe niż przy kampanii outdoorowej. Bo czy jesteśmy w stanie przewidzieć, kto dokładnie przejeżdża obok naszego billboardu? Nie, ale za to możemy określić, kto zobaczy naszą kampanię leadową.
Diabeł tkwi w… zdjęciach
Gdy w 2012 roku właściciel Facebooka kupił aplikację Instagram za miliard dolarów, łapano się za głowę, słysząc o takiej sumie. Zastanawiano się czy ta inwestycja była tego warta. Dzisiaj wiemy jedno – naprawdę się opłacało! W ubiegłym roku mówiono o ponad 500-milionowej społeczności. Poza tym, Instagram rozwija się 5 razy szybciej niż inne kanały social media! Kluczem do sukcesu aplikacji bazującej wyłącznie na zdjęciach i hashtagach okazała się jej prostota i łatwość w obsłudze.
Do tej pory efektem przeprowadzonych kampanii na Instagramie było przede wszystkim budowanie pozytywnego wizerunku oraz świadomości marki. Dlatego też tak bardzo wyczekiwaną przez przedsiębiorców funkcjonalnością było wprowadzenie konta biznesowego na swoim profilu. Dzięki temu pojawiła się możliwość dodania przycisku CTA przy opisie oraz łatwiejszy dostęp do przeglądania statystyk. Ponadto testowana jest również funkcja oznaczania produktów oraz dokonywania zakupów, z możliwością przekierowania na stronę płatności. Jest to szczególnie ważna informacja dla branży e-commerce. Co istotne, kampanie Facebook Ads bardzo łatwo można połączyć z kampanią na Instagramie. W ramach testu proponuję promować te same treści na obu tych platformach, by szybko przekonać się, że promocja na Instagramie się opłaca! Nie potrzeba inwestować w profesjonalny sprzęt, bowiem odpowiednie dobranie filtrów oraz wyrobienie osobistego hashtagu może zdziałać prawdziwe cuda. Pamiętajmy, że współcześni konsumenci kupują wzrokiem.
Wiadomo, że Mark Zuckerberg robi wszystko, aby być o jeden krok dalej od konkurencji (patrząc na statystyki, możemy mówić nawet o kilku krokach). Łatwo to zaobserwować również na Instagramie. Chcąc odebrać użytkowników Snapchatowi, utworzono Instagram Stories, a funkcję oflagowywania zdjęć zaprojektowano z myślą o fanach Pinteresta. Choć brzmi to truistycznie, nie ma jednej recepty na skuteczną reklamę. Najważniejsze jest to, by testować wiele opcji. Facebook umożliwia bardzo dużo sposobów na promowanie się i warto jeden wpis reklamować pod wieloma kątami optymalizacyjnymi, by następnie wyłączać te najdroższe lub najmniej efektywne.
Media społecznościowe z roku na rok rozwijają się coraz prężniej, a w branży e-commerce trudno sobie wyobrazić sprzedaż bez uwzględnienia promocji w tym kanale. Facebook daje ogrom możliwości, pomagając firmom w sprzedaży przez takie narzędzia, jak chociażby Dynamic Product Ads czy Lead Ads. Sukcesywnie pojawiają się również nowe opcje optymalizacji reklam, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom sprzedawców. Już dzisiaj, w zależności od celu firmy, możemy dopasować odpowiednią formę promocji postów. Facebook odnotowuje zdecydowanie najwyższy współczynnik konwersji spośród wszystkich mediów społecznościowych, ale Instagram również próbuje dorównać mu kroku. W końcu przestał już być platformą wyłącznie do zamieszczania ładnych zdjęć i warto opracować osobną strategię komunikacyjną dla tego kanału. Jedno jest pewne – jeżeli ktoś do tej pory omijał szerokim łukiem promocję w social media, będzie musiał porzucić swoje uprzedzenia, bo wszystko wskazuje na to, że w nich tkwi przyszłość współczesnej reklamy.