Pewnego razu w Hollywood była sobie reklama

Pewnego razu w Hollywood była sobie reklama. Reklama nie byle jaka. Dzięki znanemu reżyserowi Quentinowi Tarantino przeniknęła do popkultury i obecnie stanowi ścieżkę dźwiękową do jego najnowszego filmu. To właśnie radiowe spoty tworzą unikalny klimat i przenoszą widza w świat przełomu lat 60. i 70. w ekskluzywnej dzielnicy Los Angeles.

Wyjątkowa reklama w wyjątkowych czasach

Dlaczego te konkretne przekazy są wyjątkowe? Tutaj, Drogi Czytelniku, musimy trochę cofnąć się w czasie. Wyobraź sobie radio, w którym stacji nie zmieniasz jednym przyciskiem w mniej niż sekundę. Radio, którego słucha całe miasto. Jest źródłem najświeższych informacji, szybszych od internetu, bo internetu po prostu nie ma. Radio analogowe. Tam słyszałeś też najnowsze hity. Nie znalazłeś ich na Spotify i najnowszym iPhonie. Nie mogłeś po prostu odpalić Youtube’a. Czekałeś, aż Twój ulubiony dj puści je na antenie. Taką rozgłośnią było m.in. KHJ, zwane również Boss Radio. Emitowane w nim reklamy były małym dziełem sztuki, często dość spontanicznym, wplecionym w różnorodne audycje. Często to prowadzący audycje dziennikarze czytali tekst od copywriterów, a nie doświadczeni lektorzy. Główne hasło i jingiel śpiewali znany artysta lub artystka. Tak było np. w przypadku reklamy mrożonej herbaty śpiewanej przez Ettę James. Sam reżyser nazwał ten kawałek „fantastycznym”, ale nie umieścił go w filmie. W złotej erze Hollywood popularne były również konkursy i rozdawanie biletów. To przetrwało również do dzisiaj.

reklama radiowa

Co gra w duszy reżysera, czyli jak pracuje Tarantino i reszta

Tarantino pieczołowicie dobiera ścieżkę dźwiękową do filmów. Wybierając tę do „Pewnego razu w Hollywood”, poświęcił temu wiele czasu, a dokładnie – spędził wiele dni na odsłuchaniu aż 17 godzinnej zbitki ze wspomnianej wyżej stacji. Pomagała mu w tym Mary Ramos. A co z innymi filmami? Radiówek na soundtrackach nie znajdziemy zbyt wiele. Częściej pojawia się klasyczny product placement, typu ray-bany noszone przez Toma Cruisa w „Top Gun”. Warto natomiast wymienić tutaj choćby „American Graffiti” z 1973 roku, gdzie bardzo fajnie również pokazano rolę radia w scenie z Jackiem Wolfmanem.

Radio lekiem na całe zło

A jak wyglądają „radiówki” obecnie? Większość omijam szybkim dociśnięciem przycisku. Jadąc autem, mam wrażenie, że ścigają mnie wszystkie choroby świata i koniecznie muszę kupić na nie lekarstwo. Chyba warto pomiędzy dedykowanymi przerwami, jakiego radio słuchasz (airchecks), formułek „skonsultuj z lekarzem lub farmaceutą”, wpleść trochę storytellingu, dodać szczypty prawdziwej muzycznej uczty zamiast tylko „włączać niskie ceny”. Ostatnio zetknąłem się z kampanią związaną z bezpieczeństwem na drodze, którą w stacji radiowej wspierała znana firma oponiarska. Ludzie opowiadali o niebezpiecznych sytuacjach na drodze i o tym, jak dbają o bezpieczeństwo. Dlaczego mimo zalewu reklam ludzie nadal włączają radio w autach? Bo to mimo upływu lat nadal doskonałe medium, które stwarza pozory „rozmowy” z żywym człowiekiem i swego rodzaju intymnego spotkania. Świat reklamy tak szybko nie zapomni o milionach kierowców, znudzonych korkami, zamkniętych w blaszanej puszce, którzy czekają na dźwiękową opowieść.

mustang

Spot radiowy, który wyróżnia się z tłumu

Skoro o reklamie w radiu mowa, to koniecznie sprawdźcie naszą realizację dla Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Apella zrealizowała spot radiowy będący częścią kampanii „Nie skreślaj życia tak prędko”. Został on doceniony przez branżę i otrzymał główną nagrodę w 2. edycji konkursu kreatywnej reklamy radiowej adFM AWARDS 2018. Podjęty temat był trudny i wywoływał mocne emocje, ale zdaniem jurorów to „wzorcowa kampania społeczna”. Jestem ciekaw, co sądzicie o naszym spocie. Posłuchajcie i podzielcie się komentarzem:

Przyszłość reklamy w świecie audio

W dobie popularności podcastów radiowych rodzi się również pytanie o sens nowych form reklamowych i współpracy z influencerami na tym polu. Według Digital News Report z Reuters Institute for the Study of Journalism z 2019 roku z Uniwersytetu Oksfordzkiego aż 38 procent internautów w Polsce twierdzi, że słuchało podcastu w ciągu ostatniego miesiąca. Nawet jeśli te dane są zawyżone, to na pewno samo słuchanie stało się dużo bardziej dostępne i prostsze. W szkole, w aucie, na siłowni czy nawet w pracy. Wydaje mi się, że dla większości reklamodawców to jeszcze terra incognita, a szkoda, bo podcasty rosną w siłę. Audio branding to już immanentna część świata reklamy. Czy w agencjach doczekamy się copywriterów odpowiedzialnych za tworzenie podcastów i „ogarnianie dźwięku”? Zobaczymy.